Szkoła bez lekcji, dzwonków i stopni.
Autor:
Artur Brzeziński
konsultant w CEN w Białymstoku
W Białymstoku działa już od dwóch lat szczególna szkoła - szkoła funkcjonująca wg. idei szkoły demokratycznej.
W szkole nie ma dzwonków, przerwy są, gdy dzieci się zmęczą i będą chciały odpocząć, gdzie nie ma ocen (żadnych - ani stopni ani słoneczek).
W tej szkole uczniowie zbierają się raz w tygodniu by omówić ważne dla nich sprawy i to oni mówią, a nie nauczyciele.
Gdzie każde dziecko jest wysłuchane i każde może powiedzieć, co mu się podoba w szkole, a co nie.
W tej szkole matematyki nauczyciele uczą na kościelnych schodach, a dzieci traktują jak partnerów.
Rodzice wysyłając tu swoje latorośle mają jedno oczekiwanie wobec szkoły "aby nasze dzieci były szczęśliwe".
Brzmi to nieco bajkowo, lecz wszyscy zainteresowani mogą to sprawdzić kontaktując się ze Słoneczną Szkołą http://wolnaedu.pl/.
Funkcjonowanie Słonecznej Szkoły wpisuje się w nurt szkół demokratycznych, których coraz więcej powstaje w Polsce i na świecie.
Obecnie jest już ich około 200. Najstarszą i najsławniejszą szkołą jest Szkoła Summerhill w Anglii założoną w 1921 roku przez A. S. Neilla twórcę idei takiej edukacji
Można o niej przeczytać na jej polskojęzycznej stronie http://www.summerhill.pl/
Wśród postaci, których dokonania miały największy wpływ na rozwój idei edukacji demokratycznej i powstawania szkół demokratycznych wymienia się także Marię Montessori, która przeciwstawiała się represyjnemu systemowi szkolnemu (jego symbolem była dla niej szkolna ławka) oraz Janusza Korczaka, który zaproponował mi.n, aby dzieci sądziły kolegów naruszających wspólnie ustalane zasady.
W szkołach demokratycznych podmiotem są dzieci - one mają wpływ na to co, jak i kiedy będą się uczyć. Dyskutują też o relacjah pomiędzy sobą i rozstrzgają spory.
Uczą się w ten sposób odpowiedzialności, samodzielności, odwagi mysleniu i działaniu. Są to cechy, których znaczenie trudno przecenić.
Wielu uczniów szkół demokratycznych to osoby, którym z racji na ich ponadprzeciętną inteligencję i wrażliwość sprawiało trudność funkcjonowanie w szkołach masowych .
W warunkach uznania dla ich idywidulaności i szacunku mogą w pełni się rozwijać.
W Słonecznej Szkole w Białymstoku nie ma ławek ustawionych w rzędy w kierunku tablicy. Raz w tygodniu wszyscy uczniowie zbierają się na zebraniach społeczności szkolnej, aby porozmawiać o tym co jest dla nich teraz ważne. Takie zebrania odbywają się także, w sytuacjach, gdy wydarzy się coś ważnegodla dzieci. Tak omawiane są np. sytuacje, w których jedno dziecko wyrządzi przykrość innemu. Każdy wówczas może powiedzieć co myśli o tej sytuacji i zachowaniu uzcestniczących w nim osób. Te uwagi rówieśników dla dzieci mają znacznie większą moc niż jakiekolwiek upominania dorosłych.
Praca w szkole demokratycznej dla nauczycieli to wyzwanie z pewnego punktu widzenia. Uczniowie będą chcieli z nimi współpracować (czyli uczyć się), gdy uznają, że to co oferują jest dla nich wartościowe. Więc - nie mogąc "podpierać się" dziennikiem i ocenami - muszą wiele uwagi poświęcić na wzbudzenie zaangażowania dzieci. Z drugiej strony - wydawać by się mogło paradoksalnie - dzieci gdy nie są zmuszane do nauki chętniej się uczą. Gdy zaś nauczycielowi przyjdzie pracować z dziećmi które uczą się z pasją to wówczas sam doświadcza pełni satysfakcji z tego co robi.
W białostockiej szkole (działa tu szkoła podstawowa i gimnazjum) uczy się ok. 30 uczniów i ta liczba stale rośnie. W prównaniu z liczbą dzieci w szkołach tradycyjnych to wydaje się być kroplą.
Moim zdaniem warto się przyjrzeć idei szkół demokratycznych i zastanowić się na ile i które z ich rozwiązań można wykorzystać w systemie powszechenj edukacji.
Więcej informacji:
http://odpowiedzialnaszkola.pl/materialy-na-temat-wolnych-szkol/